piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 6



Był czwartek. Każde czwartkowe popołudnie Loras Tyrell spędzał w Starbucksie w towarzystwie swojego chłopaka, Renly’ego Baratheona. Ten dzień nie był wyjątkiem. Tuż po przekroczeniu drzwi do jego nozdrzy dotarła znajoma woń kawy i poczuł się jak w domu. No, prawie. Jego dom nie był jednak miejscem, gdzie można wypić kawę w papierowym kubku i obserwować jakie wrażenie robi na obecnych damach.
Renly objął wybranka swego serca i władczo przyciągnął do siebie.
- Co bierzesz dzisiaj?
Loras uśmiechnął się i potrząsnął złotymi lokami.
- Czyżbyś zapomniał? – spytał zalotnie.
- Ależ skąd. Oczywiście, że pamiętam.
Tu nastąpiła wymiana i gestów i pomruków, mających genezę zapewne w rytuałach godowych. Te czynności z całą pewnością trwałyby dłużej, gdyby życzliwa osoba nie zwróciła im uwagi, że powinni podejść do kasy. Loras szybko złożył zamówienie, podał swoje imię, by naniesiono je na kubeczek, nie zapomniał też o pieczątce na karcie (zostały mu jeszcze dwie do darmowej kawy) i zaczął sprawdzać wiadomości na iphonie, czekając aż Renly zamówi swoją kawę. Ale szybko tego zaprzestał, zaniepokojony tym, co działo się przy kasie.
-To, co zwykle? –zapytał przystojny, co dopiero teraz Loras zauważył, barista.- Czy mogę zaproponować coś specjalnego? –posłał Renly’emu zalotny uśmiech. Ten, o zgrozo, pełen samozadowolenia skinął głową i uśmiechnął się. – Za chwilę będzie gotowe – oznajmił barista i zatrzepotał rzęsami. Loras zacisnął zęby.
Renly w tym czasie wyjął smartfona i zaktualizował na facebooku miejsce pobytu. Nie minęło dziesięć sekund, a lubiły to już cztery osoby.
„Co tak słabo?” zmartwił się.
- Kawa dla Renly’ego! – rozległ się głęboki tenor przystojnego baristy.
- Nie pytał cię o imię – zauważył cierpko Loras.
- Już je zna – wyjaśnił Renly i podążył odebrać napój, nieświadomy, że zostawia swego lubego z rozprutym sercem.
- Bardzo proszę, ładny obrazek dla ładnego pana – powiedział człowiek za ladą.
Renly spojrzał na kawę i pełen zdumienia powiedział:
-O. Jelonek-Baratheonek. Jaki ładny.
Loras mógł tylko nienawistnie spojrzeć na baristę i, złapawszy uprzednio swoją kawę (oczywiście zrobili błąd w jego imieniu!), zaciągnął Renly’ego do stolika. Kiedy wreszcie usiedli w stylowych fotelach, odetchnął z ulgą. Wrogi, konkurencyjny element znalazł się poza zasięgiem.
- Oznaczyłeś nas już na facebooku? – spytał udając, że jest całkowicie rozluźniony, a nawet lekko znudzony.
Renly przytaknął.
-Ile lajków?
- Osiem… nie, dziewięć – Renly spojrzał na wyświetlacz smartfona. Pokręcił głową z niezadowoleniem - Nie wiem, dlaczego dziś tak kiepsko.
Loras postanowił pocieszyć swojego lubego (przy okazji pokazują, że to JEGO luby) i począł z zapałem okazywać mu swoje względy.
- Pewnie się uczą, kujony - prychnął z pogardą, miziając absztyfikanta po włosach.
- Żal – skwitował krótko Renly i pocałował Lorasa w policzek. Ten spojrzał triumfalnie na baristę. - A tak w ogóle, zauważyłeś, że Theon Greyjoy polubia wszystkie statusy Robba Starka?
Loras zdumiony uniósł brwi.
- Nie.
- I zdjęcia – dodał Renly.
- Myślisz, że oni…
- Ja tam nie wiem. Ale byłoby fajnie.
- No – odrzekło złotowłose chłopię.
– Zobacz, to bliźniaki Lannisterów – Renly spojrzał ponad ramieniem Lorasa. Ten odwrócił się dyskretnie.
- Miziają sobie pod stołem ręce – zauważył.
- Nie widzę.
- Ale ja widzę, musisz spojrzeć bardziej. Tu definitywnie jest coś na rzeczy. Na pewno. O, zobacz teraz. Cersei głaszcze go po włosach.
- Tylko je poprawia - stwierdził sceptycznie Renly.
- A teraz? Zobacz! –krzyknął triumfalnie Loras, widząc jak Jaime całuje siostrę w rękę, a ta szturcha go z naganą.
- Widzę. Ale i tak nie chciałbym z nią zadzierać. Straszna jest – rzekł, po czym stracił zainteresowanie Lannisterami, całą uwagę przenosząc na swojego chłopaka. Postanowił strzelić sobie z nim focię, żeby mieć co wstawiać na facebooka. Przyda się kilka lajków (ewentualnie kilkanaście, no, może kilkadziesiąt). Po namyśle uwiecznił też jelonka-Baratheonka.
- Renly – powiedział ostrzegawczo Loras.
- Co?
- Usuń to.
- Czemu?
- Usuń – powtórzył Loras tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Renly, zdziwiony zachowaniem ukochanego, wykonał polecenie. Wtem Loras chwycił łyżeczkę i energicznie zamieszał nią kawę Renly’ego.
- Nie będzie żadnych ładnych obrazków dla ładnych panów od takich szelm, żadnych jelonków-Baratheonków.
Renly bezradnie patrzył jak jelonek znika w odmętach kawowego wiru. Najwyraźniej jego absztyfikanta ogarnęła furia. Lepiej się nie sprzeczać. Jeśli Loras się nadąsa, będzie szlaban na okazywanie sobie miłości przez co najmniej tydzień. Schował rękę do kieszeni, wyciągnął paragon i zaczął go bezmyślnie miąć. Zauważył, że na odwrocie jest coś napisane. Numer telefonu. Automatycznie zerknął w stronę baristy, ale szybko odwrócił się do Lorasa i uśmiechnął się przepraszająco.
- Dobrze, nie będzie. Następnym razem wezmę to, co zwykle – dyskretnie schował paragon z powrotem do kieszeni.
- Mam nadzieję. Żeby mi to było ostatni raz.
- Może kupię ci ciastko? –zaproponował Renly - Twoje ulubione, muffinkę, tę z kwiatkami na wierzchu.
- Nie chcę, jestem na ciebie zły.
- Oj, Loras, nooo… - Renly przytulił lubego i podjął próbę pocałowania go w usta. Loras nie pozwolił na to, musiał przecież udawać śmiertelnie obrażonego. Jednakże nie oparł się pokusie sprawdzenia, czy barista aby na pewno widzi.
Widział.
Loras uśmiechnął się pod nosem i łaskawie pozwolił Renly’emu się pocałować. Niech tamten wie, że nie ma szans.
- Margaery mówiła mi, że brat Thora zrobił na niej ogromne wrażenie na przesłuchaniu do musicalu –Loras, odkleiwszy się od absztyfikanta, zamieszał kawę i upił łyk. Skrzywił się. Smakowała inaczej niż zwykle, jakby ktoś zaparzył ją na resztkach.
„To pewnie ten ohydny barista” pomyślał, po czym wrócił do snucia opowieści – Moja siostra określiła go jako, cytuję, „fascynującego, o magnetycznym spojrzeniu, gracji pantery i cudownym głosie przyprawiającym o drżenie serca, a przy tym uroczego i przystojnego”. Nie rozumiem jej. Wiem, że wypadł świetnie, sam widziałeś, ale nie aż tak.
- Masz rację. Widziałeś jego fryzurę.
-Tak. Myśli, że jest fajny…
-…bo przylizał sobie włosy na żel – dokończyli już razem i zaśmiali się. Renly miał nadzieję, że oznaczało to pokój i koniec dąsów. Na próbę złapał Lorasa za rękę. Udało się. Ale może dlatego, że akurat z zapałem wstukiwał coś w telefon.
- Ej, Renly - powiedział poważnie – Varys napisał na swoim blogu o kimś, kogo nie znam.
- Jak to?
- No, zobacz – wyciągnął komórkę w jego stronę.
- „Cichociemny Viserys Targaryen zdobył główną rolę w musicalu! Kim jest? I skad się tu wziął? Jeszcze tego nie wiem, ale podobno chodzi do naszej szkoły już od dawna”. Targaryen… Czy tak nie nazywa się ten niedorobiony poeta?
- Nazywa się – potwierdził Loras – I jest nie tylko niedorobiony poetycko, ale też nieogarnięty. Niby jest chłopakiem Elii Martell, ale jednocześnie kręci z Lyanną Stark. Margaery mi mówiła, że Sansa jej powiedziała, że słyszała od Dany, że on nawet nie wie, że chodzi z jedną, a zarywa do drugiej.
-LOL – skomentował Renly, nie mogąc pojąć jak bardzo Rhaegar oderwany jest od rzeczywistości.
- Poza tym, reżyseruje musical. W którym ten… - zerknął na ekran komórki - Viserys dostał główną rolę.
- Sądzisz, że są rodziną? I braciszek załatwił mu rolę?
- Nie wiem – Loras wzruszył ramionami.
- W każdym razie trzeba będzie go poznać. Należy znać ludzi, którzy są na czasie - Renly napił się kawy, całkiem już zapominając o jelonku. Głowę zaprzątała mu perspektywa zdobycia nowego wyznawcy… tfu, znajomego na fejsie.

4 komentarze:

  1. Oj, hipsterzą chłopcy! Widzę nowy wątek, więc na razie nie całkiem ogarniam, ale Loras i Renly są mimo wszystko tak bardzo kjuut. Gdyby było można - daję kolejnego lajka :D Mam jednak nadzieję, że Viserys niebawem powróci i będzie można patrzeć na akcję z jego niepowtarzalnej perspektywy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, skąd się tu wzięłam, ale to opko jest tak absurdalnie świetne i poprawiło mi humor. Renly i Loras tworzą genialną parkę,też dałabym im lajka:3 Nie można też nie pochwalić szanownej osóbki Viseryska :D
    Martin przy tobie to cienias.
    Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Pewnie się uczą, kujony - prychnął z pogardą, miziając absztyfikanta po włosach.
    - Żal"
    Moja ulubiona kwestia. xD Podoba mi się nowy wątek, tylko nie ogarnęłam kim jest ten zarywający pan ze starbaksa. :3 zi

    OdpowiedzUsuń
  4. Loras i renly to coś pięknego :3

    OdpowiedzUsuń